Najczęściej zadawane pytania (229) Ortografia (592) Interpunkcja (198) Wymowa (69) Znaczenie (264) Etymologia (306) Historia języka (26) Składnia (336) Słowotwórstwo (139) Odmiana (333) Frazeologia (133) Poprawność komunikacyjna (190) Nazwy własne (439) Wyrazy obce (90) Grzeczność językowa (41) Różne (164) Wszystkie tematy (3320)
w:
Uwaga! Można wybrać dział!
Słowotwórstwo2015-03-28
Szanowni Państwo!
Od kilku lat w katalogu kursów mojego wydziału pojawiać się zaczęły kursy nazwane realioznawstwo, zastąpiły one kursy wcześniej zwane wiedza o… albo wiedza o kulturze… (+nazwa kraju i regionu).
Dla mnie słowo realioznawstwo jest jakimś koszmarem językowym i w swej bombastyczności przypomina Instytut paznokcia (dawniej: kosmetyczka). Młodsi współpracownicy twierdzą jednak zgodnie, że dla nich nazwa ta brzmi zupełnie naturalnie – może więc jestem zrzędliwym zgredem???
Interesuje mnie też samo użycie słowa realia. Dla mnie oznacza ono praktyczne warunki życia w jakimś kraju (jak w piosence Krystyny Jandy: „Teraz pan już, proszę pana, rozumie te realia”). Czy użycie słowa z znaczeniu ‘kultura i system polityczny kraju’ jest poprawne???

Pańskie pytanie dotyka dwóch kwestii. Pierwsza to mnożenie egzotycznych kierunków studiów, z kolei w obrębie znanych kierunków pojawianie się coraz to nowych przedmiotów; dziwią nie tylko ich nazwy, ale i kryjące się pod tymi nazwami treści. Psuje to dydaktykę uniwersytecką, wprowadza zamęt, zwłaszcza że oryginalność problematyki nie zawsze idzie w parze z kompetencjami prowadzących zajęcia. Druga sprawa to poprawność nazwy realioznawstwo. Z Internetu dowiaduję się, że już na kilku uczelniach prowadzi się takie zajęcia, przedmioty te dookreślają przydawki: realioznawstwo brytyjskie, realioznawstwo rosyjskie, realioznawstwo niemieckie.
Złożenia z członem -znawstwo częste są w polszczyźnie, ich popularność sięga XIX wieku, prawdopodobnie celem było usuwanie obcego -logia. Nietrudno znaleźć w Słowniku warszawskim neologizmy, które wycofały się już z polszczyzny, np. staroznawstwo ‘znawstwo starożytności’, wiaroznawstwo ‘znawstwo wierzeń’, roślinoznawstwo ‘botanika’, kościoznawstwo ‘osteologia’. Ten typ słowotwórczy produktywny był także w XX wieku. W „Uniwersalnym słowniku języka polskiego” pod red. S. Dubisza odnajdujemy długą listę nazw nauk i działów nauk z członem -znawstwo, por. naukoznawstwo, bibliotekoznawstwo, językoznawstwo, kulturoznawstwo, jaskinioznawstwo, instrumentoznawstwo ‘dział wiedzy, którego przedmiotem są możliwości praktycznego wykorzystania współczesnego instumentarium muzycznego’, odmianoznawstwo ‘nauka o morfologicznych, anatomicznych i fizjologicznych oraz użytkowych właściwościach odmian roślin uprawnych’, drzewoznawstwo ‘dendrologia’, niemcoznawstwo ‘wiedza o Niemcach i stosunkach niemieckich’, gwaroznawstwo ‘dialektologia’, ludoznawstwo ‘dział etnografii zajmujący się badaniem kultur ludu wiejskiego w obrębie narodów cywilizowanych’. Dobierając przykłady, starałam się pokazać: 1) tworzenie nowych nazw, mimo że całkiem nieźle funkcjonują nazwy starsze, por. gwaroznawstwo obok dialektologia, jaskinioznawstwo obok speleologia; 2) różny zakres tych nauk, od szerokiego naukoznawstwa po wąskie odmianoznawstwo. Fakty te nie powinny dziwić. Ekonomiczność języka to jeden z mitów, nadal niestety pokutujących w lingwistyce.
Inną sprawą jest wartość pierwszego członu złożenia, mianowicie realia. Znaczenie tego leksemu to ‘fakty, wydarzenia, osoby i rzeczy składające się na codzienne życie w danym miejscu i czasie’ („Wielki słownik języka polskiego: www.wsjp.pl), zatem zakres przedmiotu realionazwstwo winien ograniczać się do wskazanych w definicji sensów. Tymczasem w jednym z opisów przedmiotu czytamy: „Celem zajęć jest zapoznanie studentów z poszczególnymi elementami składającymi się na realia rosyjskie (wytwory, rzeczywistość, aktualna sytuacja, elementy tworzące tło historyczne, polityczne i obyczajowe).” (UŁ). Łatwo zauważyć, że realia w tak zakreślonym programie rozumiane są bardzo szeroko. Czy to powód, aby mówić o językowym „koszmarze”? Dla językoznawcy nieostrość znaczeń jest czymś normalnym, co więcej – czymś, co świadczy o doskonałości języka naturalnego. Argumentem niech będzie mój ulubiony cytat z H. Bergsona: „Po pierwsze, znaki muszą być ruchome, inaczej intelekt nie mógłby przechodzić od rzeczy znanej do nieznanej, a domagającej się określenia. Ruchomość znaku jest warunkiem intelektualnego rozwoju, wyzwolenia umysłu z odrętwienia, w który mógłby popaść, przywiązując mechanicznie słowa do rzeczy. Po drugie, ruchomość umożliwia powstanie pojęć, a więc wzniesienie się intelektu od konkretnego świata do świata idealnego własności, relacji i form”.
Krystyna Kleszczowa

Znaczenie2015-06-11
Bardzo proszę o podanie współczesnego znaczenia słowa przepomniawszy w tekście: Zbyszko wiedział jednakowoż od stróżów więziennych o chorobie królowej, słyszał gwar ludu koło zamku, a gdy usłyszał jego płacz i bicie we dzwony, rzucił się na kolana i przepomniawszy o własnym losie, z całej duszy jął opłakiwać śmierć uwielbionej Pani.
W przytoczonym fragmencie „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza słowo przepomniawszy jest imiesłowem przysłówkowym uprzednim od czasownika przepomnieć. Znaczenia tego archaizmu dopatrywalibyśmy się we współczesnej postaci zapomnieć. Przypuszczenie to wynika z kontekstu oraz z identycznej rekcji (o + miejscownik).
Hipoteza znajduje potwierdzenie w IV tomie „Słownika języka polskiego” autorstwa Samuela Lindego, wyd. 2, Lwów 1858 (a zatem z czasów młodości Sienkiewicza):
przepomnieć – przepamiętać, zapomnieć, vergessen”.

Mateusz Klaja

Wyrazy obce2015-06-12
Zwracam się do Państwa z pytaniem dotyczącym słowa rewitalizacja, które pochodzi z łacińskiego złączenia re + vita (‘przywrócić do życia’). Powszechnie używa się tego terminu do mówienia o odnawianiu budynków. O ile rozumiem charakter przenośny tego słowa, o tyle mam problem z jego ścisłym znaczeniem i konsekwencjami logicznymi, jakie z niego wypływają. Czy można przywrócić do życia coś, co nigdy nie żyło (w tym wypadku budynek)? Jeśli nie, to czy zasadne jest używanie rewitalizacji względem przedmiotów, które nigdy nie żyły? I jaka, w takim razie, jest różnica między renowacją a rewitalizacją?
Pozdrawiam i dziękuję za poświęcony czas.
Rewitalizacja według „Słownika wyrazów obcych PWN” pod red. Lidii Drabik to w pierwszym znaczeniu ‘odbudowa i odnowa zniszczonych budynków lub dzielnic miasta, mająca na względzie potrzeby mieszkańców’. Wyraz rewitalizacja pochodzi od łac. re – ‘znów, na nowo’ + witalizacja od łac. vitalis – ‘żywotny, życiodajny’. Chodzi tu zatem o przywrócenie budynkowi żywotności, rozumianej tu szeroko – jako funkcjonalność. Termin renowacja ma bardzo pokrewne znaczenie do rewitalizacji, oznacza ‘odnowienie czegoś, zwłaszcza budynków; restauracja’, pochodzi od francuskiego rénovation, a to od łacińskiego renovatio (‘odnowienie, odnowa’). W „Słowniku spolszczeń i zapożyczeń” pod red. Mirosława Bańki, Lidii Drabik i Lidii Wiśniakowskiej podaje się następujące przykłady użycia omawianych wyrazów:
W latach 50. unicestwiono nadającą się do renowacji kamienicę przy ul. Leszno, w której mieszkał Cyprian Kamil Norwid.
We Wrocławiu, który realizuje program rewitalizacji zniszczonych kamienic, na czas remontu przenosi się ich lokatorów do lokali zastępczych.

W obu przykładach wyrazy renowacja i rewitalizacja użyte są w tym samym znaczeniu – jako odnowienie budynków, przywrócenie im użyteczności. W „Wielkim słowniku poprawnej polszczyzny” pod red. Andrzeja Markowskiego słowo renowacja opatrzone jest komentarzem nadużywane, poleca się stosowanie zamiast niego słów odnawianie lub odświeżanie (w zależności od kontekstu). Wydaje się, że i rewitalizację można uznać za tzw. modny wyraz, słowo obcego pochodzenia używane tak często ze względu na atrakcyjną formę i brzmienie. Znaczenie wyrazu rewitalizacja ma charakter metaforyczny, trudno zatem w ogóle odwoływać się do logiki. Język odzwierciedla sposób postrzegania świata przez jego użytkowników, a metafory pojęciowe są jego nieodłącznym elementem. Mówimy np. zegarek chodzi, panika wybucha, czas biegnie, a choroba kogoś dotyka, choć nie mamy na myśli dosłownych znaczeń podanych wyrażeń. Przenośny sens metafor językowych jest efektem procesów myślowych i interpretacji rzeczywistości, a nie zawsze logicznych konsekwencji. Rozumiemy zatem jedno pojęcie przez analogię do innego – tak dzieje się właśnie w przypadku rewitalizacji. Jako ciekawostkę można dodać, że niektóre metafory są już w użyciu tak spowszedniałe, że przestajemy zwracać uwagę na ich niedosłowność, nazywamy je metaforami martwymi, czyli katachrezami, np. noga stołu, ucho kubka czy oczko w rajstopach.
Barbara Matuszczyk
Etymologia2015-06-13
Skąd pochodzi słowo wakacje?
Wakacje to rzeczownik przez niektóre języki europejskie przyjęty jako nazwa okresu – zwłaszcza latem – wolnego od pracy i obowiązków, dłuższego czasu odpoczynku poza domem, urlopu, a także w węższym sensie ‘okresu wolnego od zajęć szkolnych’ (por. francuskie vacances, hiszpańskie vacationes, ang. vacations). Słowo to pochodzi od łacińskiego rzeczownika vacātiō w znaczeniu ‘wolność od czegoś; zwolnienie (od obowiązków)’, a ten od czasownika vacō, vacāre ‘być pustym, opróżnionym, wolnym, zwolnionym od czegoś; nic nie robić, mieć wolny czas’ (zob. M. Plezia „Słownik łacińsko-polski”). W języku angielskim zapożyczone z łaciny za pośrednictwem francuskiego vacation w znaczeniu ‘odpoczynek i wolność od wszelkich działań’ znane jest od XIV wieku.
We współczesnej polszczyźnie nazwa ta występuje wyłącznie w liczbie mnogiej: (te) wakacje, lecz gdy pojawiła się u nas w XVII wieku, była używana także w liczbie pojedynczej i miała rodzaj żeński: (ta) wakacja, co jest typowym zjawiskiem towarzyszącym zapożyczaniu z łaciny rzeczowników rodzaju nijakiego zakończonych na ~tio, które na gruncie polskim masowo przyjmują rodzaj żeński z zakończeniem ~cja (zob. actio → akcja, conditio → kondycja, abdicatio → abdykacja, ratio → racja, oratio → oracja, fundatio → fundacja, negatio → negacja, navigatio → nawigacja, coniugatio → koniugacja, beatificatio → beatyfikacja, relatio → relacja, invocatio → inwokacja etc.). „Thesaurus latinopolonicum” – XVII-wieczny słownik jezuity Grzegorza Knapskiego (Kraków 1644) – ma już hasło wákácya szkolna w znaczeniu „wolność od náuk”. Formę wakacya z definicją ‘wakacyja szkolna, wolność od nauk, zawieszenie lekcyj’ odnotowuje też „Słownik języka polskiego” S.B. Lindego z lat 1807–1814. Stan ten utrzymywał się jeszcze w XIX wieku, o czym świadczyć mogą listy Adama Mickiewicza, w których znaleźć można fragment: Czekajmy zatem wakacji. Nigdy tak jej obojętnie nie czekałem. Podobnie jest w pismach oświeceniowego powieściopisarza, twórcy gawędy szlacheckiej, Ignacego Chodźki: Adaś i Ignaś mają już swoją miłą przeszłość, wakację; rozpamiętywają o niej („Słownik języka polskiego” pod red. W. Doroszewskiego: http://doroszewski.pwn.pl/haslo/wakacje). Jeszcze w „Słowniku języka polskiego” pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego (t. 7, Warszawa 1919) widnieje hasło wakacja, choć z adnotacją, że słowo to używane jest zwykle w liczbie mnogiej. Ostatecznie pozostała w naszym języku wyłącznie liczba mnoga tego wyrazu, zapewne dlatego, że odnosił się do dłuższego czasu, a w systemie edukacji do dwóch miesięcy letnich, a w związku z tym najczęściej można go było spotkać w liczbie mnogiej.
Z tego samego łacińskiego źródła bierze początek stosowane w ekonomii określenie wakacje podatkowe: jest to okres, w którym firmy, np. nowo zakładane, są zwolnione od płacenia podatków (od vacātiō ‘wolność od czegoś, zwolnienie’). Nie sposób tu nie wspomnieć o terminie prawnym vacatio legis (dosłownie ‘próżnowanie ustawy’) oznaczającym okres między datą ogłoszenia aktu prawnego lub normatywnego a datą jego wejścia w życie. Także od łacińskiego vacō w znaczeniu prawnym ‘być nieobsadzonym’ pochodzi czasownik wakować, którego używa się w polszczyźnie urzędowej do komunikowania o posadzie, stanowisku wolnym, niezajętym, nieobsadzonym, np. Objął wakujące stanowisko kapelmistrza. Nieobsadzone stanowisko, wolną posadę nazywa się wakatem, co – jak podaje „Uniwersalny słownik języka polskiego PWN” pod red. S. Dubisza – przejęliśmy za niemieckim rzeczownikiem Vakat. Wakat to ponadto w znaczeniu specjalistycznym, drukarskim ‘niezadrukowana stronica w książce’.

Frazeologia2015-10-24
Zwracam się z prośbą do Poradni Językowej o wyjaśnienie zwrotu koń trojański.
Koń trojański to określenie pochodzące z mitologii greckiej. Nazwano tak drewnianego konia użytego podczas oblężenia Troi przez Greków, którzy w jego wnętrzu przemycili do miasta swoich wojowników i przy ich pomocy dostali się do Troi (por. „Uniwersalny słownik języka polskiego” pod red. S. Dubisza). Aby zatem w pełni pojąć sens związku koń trojański, powinien Pan czym prędzej przeczytać mit o wojnie trojańskiej np. z „Mitologii” Jana Parandowskiego. Na zachętę podaję link do hasła z „Encyklopedii PWN”: http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/kon-trojanski;3989273.html.
Połączenia koń trojański można także używać przenośnie, dziś jest związkiem frazeologicznym używanym w przynajmniej dwóch dziedzinach życia: polityce i informatyce.
Koniem trojańskim w polityce nazywa się osobę, która została wprowadzona do jakiejś organizacji lub instytucji, aby swoim postępowaniem przyczyniać się do paraliżowania lub utrudniania jej działalności, a sprzyjać interesom tych, którzy ją do tej instytucji lub organizacji wprowadzili. Koń trojański w informatyce to określenie programu komputerowego, który oprócz działań pożądanych przez użytkownika, do których jest oficjalne przeznaczony, ma również ukryte przez użytkownikiem funkcje niepożądane, np. szpiegowanie jego aktywności internetowej. Definicje te cytuję za „Wielkim słownikiem języka polskiego PAN” (www.wsjp.pl). Program, o którym mowa, ma też jednowyrazową nazwę trojan, która jest zapożyczeniem od skróconej wersji angielskiej trojan horse.

Znaczenie2015-10-24
Kilkanaście lat temu w jednej z reklam można było usłyszeć zdanie WASZ PROSZEK TEGO NIE POTRAFI. Czy rzeczywiście proszek do prania może coś potrafić, jeżeli nie jest żywą i myślącą istotą?
„Słownik syntaktyczno-generatywny czasowników polskich” pod red. Kazimierza Polańskiego (T. 3, Wrocław 1988) wskazuje, że czasownik potrafić powinien się łączyć z rzeczownikami oznaczającymi istoty żywe. Wśród przykładów zamieszczonych w artykule hasłowym znajdują się zarówno rzeczownika odnoszące się do ludzi, jak i do zwierząt. W „Uniwersalnym słowniku języka polskiego” pod red. S. Dubisza nie znajdujemy odniesień do istot żywych innych niż człowiek – zob. znaczenie «zdołać (być w stanie) zrobić coś, dokonać czegoś, umieć coś» z przykładami Ona potrafi świetnie gotować. Pokaż, co potrafisz. Nikt nie potrafił rozwiązać zadania. Lecz już w „Wielkim słowniku języka polskiego PAN” (www.wsjp.pl mamy wzmiankę, że czasownik ten w polszczyźnie może się odnosić również do maszyn w tym sensie, że urządzenie jest zaprojektowane do robienia czegoś, a więc „potrafi” coś robić. Autorzy słownika przytaczają przykłady z Narodowego Korpusu Języka Polskiego: Urządzenie potrafi zapamiętać dane 5 tys. stacji i posiada opcję budzika. Niewiele już zostało gramofonów, które potrafią odtworzyć taką płytę.
My, ludzie często uosabiamy przedmioty, antropomorfizujemy zjawiska przyrody, zwierzęta, przedmioty, pojęcia abstrakcyjne, zresztą mitologie i literatura, a zwłaszcza poezja, dowodzą, że robimy to albo po to, aby świat sobie tłumaczyć za pomocą bliskich kategorii pojęciowych (mitologia), albo aby świat odkrywać na nowo (poezja). Co jednak najważniejsze: ożywiamy różne przedmioty i pojęcia w naszym codziennym, potocznym języku, w którym aż roi się od metafor. To one pozwalają nam niejako oswoić trudniejsze zagadnienia związane z postrzeganiem, myśleniem, życiem, śmiercią. Nam coś chodzi po głowie, z myślami się bijemy, mówimy, że koń by się z czegoś uśmiał, że coś za nami chodzi, że ochota odchodzi, że żyjemy nadzieją, a śmierć przychodzi – to oczywiście tylko drobny wycinek związków frazeologicznych, w których człowiek tłumaczy czynności i zjawiska „nieosobowe” w kategoriach ludzkich (warta uwagi jest książka Marka Johnsona i George’a Lakoffa „Metafory w naszym życiu”). Nic dziwnego, że niektórych czasowników zaczęliśmy także używać w odniesieniu do maszyn, maszyny wszak obecnie „czytają” (bo mają czytniki), „czują” (bo mają czujniki), a więc także „potrafią”, bo za pomocą stosownych programów „nauczyliśmy” je czegoś. Tym bardziej więc w reklamie mogą się trafić użycia wyrazów niekoniecznie zgodne z pierwotnym i/lub słownikowym znaczeniem, bo reklama ma coś wykreować, stworzyć atrakcyjny obraz przedmiotu przeznaczonego do sprzedaży. Jak wielokrotnie obserwowaliśmy, reklamy nie zawsze są logiczne, bo kierują się raczej do emocji, mając wywołać u odbiorców pozytywne skojarzenia, pozytywne wartościowanie produktu. W taki oto sposób doszłam w tym wywodzie od „proszku, który potrafi” do „proszku inteligentnego”…

Znaczenie2015-10-25
Jaka jest poprawna forma: ocena zachowania czy ocena z zachowania?
Każda z wymienionych form niesie ze sobą inny sens, choć różnią się tylko małym słówkiem, przyimkiem z. Ale – jak to przypomina tytuł książki będącej wywiadem rzeką z Janem Miodkiem, Andrzejem Markowskim i Jerzym Bralczykiem – wszystko zależy od przyimka. Ocena zachowania jest konstrukcją o znaczeniu ‘ocena czegoś’, czyli zachowania rozumianego jako «sposób bycia, sposób reagowania na coś; obejście, postępowanie» („Uniwersalny słownik języka polskiego” pod red. S. Dubisza), a ocena z zachowania to konstrukcja, którą odniesiemy do aspektów postępowania uczniów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, które są oceniane w skali od wzorowego po naganne przez wychowawcę w specjalnej rubryce na świadectwie i na karcie w dzienniku klasowym.

Etymologia2015-10-25
Dzień dobry! Zastanawiam się nad etymologia słowa fyca. W moim dawnym miejscu zamieszkania znaczyło to ni mniej, ni więcej ‘staw’, który był umiejscowiony niedaleko kościoła. Proszę o pomoc z tym wyrazem.
Trudno wysuwać tu jednoznaczne rozstrzygnięcia, ale najbardziej sensownym wyjaśnieniem wydaje się interpretacja fycy jako wariantu wyrazu fica, który gwarowo był (jest?) używany na określenie... ‘kończyny dolnej’ alias ‘nogi’. Oko „poszukiwacza zaginionej etymologii” dostrzeże motywację tegoż wyrazu w innym regionalnym tworze językowym, mianowicie czasowniku ficać || ficeć (por. popularne na Śląsku nazwiska typu Fic, Ficek, Fica), który szerzej kojarzony jest z postacią fickać lub po prostu fikać. Gdyby z kolei chcieć spojrzeć jeszcze bardziej w głąb historii aktów słowotwórczych, najprościej iść za głosem badaczy, zarówno dawnych (A. Brückner), jak i współczesnych (M. Bańko), którzy zgodnie uznają fikać za pochodną onomatopei fik! Można by się jednak doszukiwać i innych rozwiązań: np. są podstawy, by powiązać polskie fikać z niemieckim ficken – dziś rzecz jasna jest to wyraz wulgarny i obsceniczny (por. ang. fuck), jednak niektórzy starają się rekonstruować jego dawne znaczenie jako ‘bić, uderzać’. Tak jak to często ma miejsce w przypadku leksyki odnoszącej się do sfery seksualnej, ten sposób użycia ficken (fuck), który znamy dziś, z biegiem czasu przeważył nad innymi, doprowadzając do ich zaniku w języku niemieckim (ale w języku polskim już nie!). Innym wyjaśnieniem może być wskazanie na włoskie ficcare ‘bić’, które wywodzi się ze słowa *figicare (figere ‘bić’ + -icare [człon powielający czynność] = ~‘bijać’) z zasobu łaciny potocznej. W ten sposób P. Skok tłumaczy pojawienie się wyrazu fikati w języku serbsko-chorwackim, bodaj jedynym – obok polskiego – języku słowiańskim, w którym występuje. Pozostaje pytanie, co właściwie ‘bicie’ czy raczej ‘fikanie’ ma wspólnego z ‘nogą’ i ‘stawem (umiejscowionym niedaleko kościoła)’? Otóż dostępny materiał słownikowy oraz logika ogólnego rozwoju semantycznego wyrazów podpowiada, że pierwotnie wykonywanie czynności ‘uderzanie’ w czasowniku fikać zarezerwowane było wyłącznie dla rogacizny i zwierząt kopytnych. Na wszelki wypadek przypomnijmy, że ich budowa anatomiczna ogranicza możliwości wierzgania tylko do tylnych nóg (dlatego też np. lepiej nie stawać za krową, kiedy ktoś inny ją właśnie doi). Ograniczenie z czasem osłabło i czynność ‘uderzania tylnymi nogami’ została przydana w języku również człowiekowi, i to mimo że „nóg przednich” i „tylnych” nie posiada. Jeden komplet był zarazem konieczny i wystarczający, czego dowody również mamy w języku w postaci pewnych stałych zestawień (fikać nogami (nóżkami), kopytkami), a także w innych znaczeniach tego wyrazu, które implikują użycie nóg (np. ‘skakać’ i ‘tańczyć’). Podobnie użycia nóg, zazwyczaj ostrożnego, wymaga także przejście przez teren podmokły, bagno czy okolice zbiorników wodnych. Stąd zdarzało się, że takie miejsca otrzymywały nazwy zawierające stosowne wskazania (np. zagłębiowski Gołonóg czy Goleniów).
To, co przedstawiliśmy, to próba znalezienia jak najbardziej logicznej i wewnętrznie spójnej odpowiedzi na pytanie. Ale to nie znaczy, że musi ona być właściwa – być może coś pominęliśmy albo pochodzenie nazwy może się wiązać np. z jakąś lokalną historią. Podobnie fyca mogła być neologizmem, który funkcjonował tylko w języku mieszkańców miejscowości. W takim wypadku nic nie jesteśmy w stanie poradzić, dlatego też na wszelki wypadek doradzałbym konsultacje z lokalnymi specjalistami od przeszłości: zapewne jacyś starsi mieszkańcy chętnie opowiedzą „jak to było w ich czasach” (także z językiem).
Kacper Kardas

Znaczenie2015-10-26
Co to znaczy warzony?
Jest to forma imiesłowu przymiotnikowego biernego od czasownika warzyć, który w słownikach jest odnotowany w kilku znaczeniach. W dawnej polszczyźnie warzyć znaczyło «przyrządzać, gotować gorące potrawy» (np. warzyć kaszę; zob. hasło w „Słowniku języka polskiego PAN” pod red. W. Doroszewskiego: http://doroszewski.pwn.pl/haslo/warzyć). Dziś jest to znaczenie przestarzałe, lecz jakaś jego część pozostała w języku odnoszącym się do produkcji środków spożywczych i technologią z tym związaną – warzyć w tym sensie znaczy «utrzymywać w stanie wrzenia na pewnym etapie procesu technologicznego», co znajduje odzwierciedlenie połączeniu warzyć sól «odparowywać solankę w celu otrzymania soli jadalnej» i w nazwie sól warzona (zwana też warzonką, która jest najlepszej jakości solą jadalną). Mamy też w polszczyźnie połączenie warzyć piwo o znaczeniu «produkować piwo przygotowując zacier, gotując i przerabiając sfermentowaną brzeczkę». Najczęściej w naszych czasach spotykamy się z nazwą sól warzona, a reklamy piwa przekonują nas, że napój ten był „długo warzony”, co ma sugerować, że jest doskonałej jakości.

Ortografia2015-10-27
Jaka zasada obowiązuje przy pisowni słowa hiszpański?
Wyraz hiszpański jest przymiotnikiem utworzonym od nazwy własnej Hiszpania, pisownię przymiotników od nazw własnych reguluje zasada mówiąca, że małą literą piszemy przymiotniki utworzone od nazw kontynentów, krajów, miejscowości, narodów, plemion, niebędące nazwami geograficznymi, jak kultura europejska, plemiona afrykańskie, francuskie koniaki, sery szwajcarskie, piwo bawarskie, fajans włocławski, kultura przeworska, marmur chęciński, porcelana ćmielowska, woda kolońska, wzgórze kapitolińskie, języki słowiańskie (zob. http://sjp.pwn.pl/zasady/129-Przymiotniki-utworzone-od-nazw-kontynentow-krajow-miejscowosci-narodow-plemion-niebedace-nazwami-geograficznymi;629451.html ).
Jeśli przymiotnik taki wchodzi w skład nazwy własnej, jak Polsko-Hiszpańska Izba Gospodarcza, czy też nazwy geograficznej (obecnej lub dawnej), jak Hiszpański Region Równikowy, Basen Hiszpański, Hiszpańska Afryka Zachodnia, Sahara Hiszpańska, wtedy jako składnik nazwy własnej musi być zapisany wielką literą (zob. http://sjp.pwn.pl/zasady/81-Wielowyrazowe-nazwy-geograficzne-i-miejscowe;629400.html; http://sjp.pwn.pl/zasady/84-Nazwy-indywidualne-jednostkowe-urzedow-wladz;629403.html).

Składnia2015-10-27
Które zdanie jest poprawne: Nie wyjechali na wczasy do Malty czy Nie wyjechali na wczasy na Maltę?
Malta jest nazwą państwa i nazwą wyspy, a to rozróżnienie powoduje, że na gruncie polskim mamy do czynienia z dwoma sposobami mówienia o tej części świata. W połączeniu z nazwami wysp w polszczyźnie używa się przyimka na, a z nazwami państw używamy przyimka do. Dlatego też poprawne są oba zdania, lecz każde w innym sensie: Nie wyjechali na wczasy do Malty (do państwa) i Nie wyjechali na wczasy na Maltę (na wyspę). „Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN” pod red. A. Markowskiego podaje także przykłady z czasownikiem mieszkać: Mieszkać na Malcie (na wyspie) i Mieszkać w Malcie (w państwie).

Znaczenie2015-11-01
Co to znaczy proweniencja, o proweniencji?
Proweniencja to inaczej «pochodzenie kogoś lub czegoś, wywodzenie się; rodowód, geneza» („Uniwersalny słownik języka polskiego” pod red. S. Dubisza). Słowo to znajdziemy w dostępnych w Internecie słownikach języka polskiego Wydawnictwa PWN: http://sjp.pwn.pl/sjp/proweniencja;2572812.html, w „Słowniku języka polskiego PAN” pod red. W. Doroszewskiego: http://doroszewski.pwn.pl/haslo/proweniencja oraz w „Słowniku wyrazów obcych” Władysława Kopalińskiego: http://www.slownik-online.pl. To pochodzące z łaciny słowo zapożyczaliśmy dwukrotnie: najpierw właśnie za łacińskim provenientia, następnie zaś za angielskim provenience. „Słownik języka polskiego PAN” pod red. W. Doroszewskiego wydany w latach odnotowywał ten rzeczownik jako przestarzały w znaczeniu ‘pochodzenie’, podawał także dawne znaczenie ‘dochód’, ilustrując je przekładem XVIII-wiecznym, wykazującym, że proweniencją nazywano kiedyś podatek.
Tymczasem znaczenie wskazywane jako przestarzałe wcale nie wyszło z użycia, lecz jedynie ograniczyło swój zasięg występowania i obecnie jest zaliczane do słownictwa tzw. książkowego, czyli — jak pisze Stanisław Dubisz we wstępie do „Uniwersalnego słownika języka polskiego”, którego jest redaktorem — grupy słów, których rozumienie i stosowanie „wymaga przygotowania intelektualnego i kompetencji językowej większych niż te, które stanowią motywację używania słownictwa podstawowego”, słownictwa „charakteryzującego wypowiedzi osób należących do warstwy inteligencji humanistycznej” (USJP, 2003, t. 1, s. XL–XLI). Wspomniany słownik podaje następujące przykłady użycia tego rzeczownika: niezbyt chlubna proweniencja, człowiek o tajemniczej proweniencji, towary o podejrzanej proweniencji, taniec o ludowej proweniencji. Można także powiedzieć, że ustala się proweniencję czegoś (książki, rękopisu), co jest już nawiązaniem do kolejnego sensu tego rzeczownika, w którym występuje, gdy mowa o różnego rodzaju zbiorach. Znaczenie to dziedziczy przymiotnik proweniencyjny używany w połączeniu notatka proweniencyjna, czyli informująca o pochodzeniu danego elementu kolekcji.
Rzeczownika proweniencja używa się zatem w pisanej odmianie języka lub w starannych wypowiedziach mówionych, przeważnie należących do stylu publicystycznego, literackiego czy naukowego, a w codziennej komunikacji częstszy i bardziej naturalny jest rodzimy odpowiednik pochodzenie.

Interpunkcja2015-11-01
Szanowni Państwo, piszę, ponieważ mam problem z rozróżnieniem przydawek równorzędnych oraz nierównorzędnych w zdaniu. Rozumiem teorię: przydawki równorzędne stanowią szereg składników, każda z nich określa rzeczownik, natomiast przydawki nierównorzędne to takie, w których jedna jest określeniem drugiej przydawki określającej rzeczownik. Problem pojawia się w praktyce. Jak mam traktować takie zdania: On miał długie brązowe włosy (czy długie, brązowe włosy). Światło pada na niebieską betonową podłogę (czy niebieską, betonową podłogę). Rozlała się lepka zielona ciecz (czy lepka, zielona ciecz). On jest ubrany w niebieski roboczy kombinezon (czy niebieski, roboczy kombinezon). Jechał starym rozklekotanym samochodem (czy starym, rozklekotanym samochodem). Sprawdzałam w „Słowniku ortograficznym PWN”, ale tam te przykłady wydają się oczywiste.
Z góry dziękuję za pomoc.
Z wyrazami szacunku
Studentka
Pomiędzy przydawkami równorzędnymi moglibyśmy wstawić spójniki łączne i, oraz, a także, używane do łączenia zdań lub innych wyrażeń, które odnoszą się do tych samych przedmiotów lub faktów, np. On miał długie, brązowe włosy (= długie i brązowe). Światło pada na niebieską, betonową podłogę (= niebieską i betonową). Rozlała się lepka, zielona ciecz (= lepka i zielona). On jest ubrany w niebieski, roboczy kombinezon (= niebieski i roboczy). W tego typu zdaniach przecinek zastępuje niejako spójnik.
Przydawki nierównorzędne, czyli grupy przydawek, z których pierwsza określa połączenie drugiej przydawki i określanego przez nią rzeczownika, występują nieczęsto, np. Pierwsze powojenne wybory wywołują teraz kontrowersje (pierwsze po wojnie). Współczesne polskie słownictwo zawiera wiele zapożyczeń (polskie słownictwo istniejące współcześnie). W ogrodzie rosną białe pnące róże (białe róże, które się pną; odmiana róż). Widać w tych połączeniach wyraźnie, że jedna z przydawek jest składniowo uzależniona od drugiej, spójników i, oraz, a także wstawić nie sposób bez szkody dla sensu wypowiedzi, można natomiast między przydawkami postawić pytanie (np. pierwsze – jakie? – powojenne), na co zresztą wskazuje ich nazwa – nierównorzędne.
Zasada ta jest opublikowana na stronach internetowych Wydawnictwa PWN (zob. http://sjp.pwn.pl/zasady/383-Przecinek-miedzy-polaczonymi-bezspojnikowo-jednorodnymi-czesciami-zdania;629802.html), omawia ja także m.in. Jerzy Podracki w „Nowym słowniku interpunkcyjnym języka polskiego z zasadami przestankowania” (Warszawa 2005, s. 33–34).

Historia języka2015-11-02
Zastanawiam się, jak daleko wstecz sięga ta tradycja i dlaczego stanęło na tym, na czym stanęło. A mianowicie: dlaczego liczba mnoga od słowa rok to lata? Dlaczego akurat ta pora roku została wybrana do użytku powszechnego? Używa się co prawda zwrotu skończyła trzynaście wiosen, ale rzadziej i takie wyrażenie już w pewien sposób nacechowuje wypowiedź. Dlaczego więc lato? Kiedy to się mniej więcej usystematyzowało?
Wyraz lato był w języku staropolskim, a wcześniej w prasłowiańskim (*lěto), używany w znaczeniu ‘ciepła pora roku’ (pierwotny zakres kalendarzowy był szerszy niż obecnie, obejmował też wiosnę, stąd przymiotnik letni w znaczeniu ‘trochę ciepły’). Lato oznaczało wówczas ‘przyjemny, łagodny czas, kiedy zelżało zimno’. Na tej podstawie semantycznej rozwinęło się temporalne znaczenie roku, czyli ‘okresu od lata do lata’, obejmującego ponad 360 dni. Znajdowało to potwierdzenie w użyciach typu lata mijały. Ta właśnie funkcja semantyczna jest dzisiaj kontynuowana, ale tylko w formie liczby mnogiej lata, natomiast w liczbie pojedynczej odpowiada jej wówczas rzeczownik rok, który pojawił się w polszczyźnie znacznie później i był początkowo terminem sądowym — roki sądowe to były dokładne terminarze prac sądów, umówione wcześniej terminy rozpraw, rok oznaczał ostatni dzień wyznaczonego terminu.
Ponieważ w późnym średniowieczu zaczęto przywiązywać większą wagę do kalendarza, rzeczownik rok upowszechnił się w znaczeniu konkretnego, ustalonego odcinka czasu mierzonego od 1 stycznia do ostatniego grudnia, natomiast lato utrwaliło się w znaczeniu najcieplejszej pory roku. Pozostałością dawnego znaczenia pozostaje forma liczby mnogiej, a następstwem opisanych przemian jest dzisiaj supletywizm tematów liczby pojedynczej i mnogiej: rok — lata.

Składnia2015-11-03
Zdanie Autorka nadaje ogromnego znaczenia strojom nie wydaje mi się poprawne. Czy nie powinno się powiedzieć nadaje znaczenie?
Oczywiście! Czasownik nadawać «sprawiać, żeby ktoś nabrał lub coś nabrało określonych właściwości, cech» buduje zdania wedle schematu: ktoś / coś nadaje komuś / czemuś — coś (nie: czegoś), czyli wymaga, aby rzeczownik przybrał postać biernika (kogo? co?), nie zaś dopełniacza (kogo? czego?). Gdzie to sprawdzić? Sposoby konstruowania zdań i łączenia części mowy wraz z wymaganiami przypadków podają „Wielki słownik języka polskiego PAN” (www.wsjp.pl) oraz „Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN” pod red. A. Markowskiego. Pierwszy z wymienionych notuje cytaty z połączeniami nadawać sens, rangę, barwę, kształt, drugi definicję nadawać ilustruje przykładami: Rzeźbiarz nadaje drewnu formę człowieka. Dżinsy nadają styl sportowy całej sylwetce. Odnotowuje także związki frazeologiczne, które powstały wedle tego schematu: nadawać ton (czemuś) «wpływać na kształt, charakter czegoś» oraz nadawać bieg sprawie «powodować, żeby coś zostało załatwione (zwykle sprawy urzędowe)». Błędne konstrukcje z dopełniaczem, jak !nadawać znaczenia, formy, stylu, tonu, biegu, pojawiają się być może jako wynik skojarzenia z bliskim formalnie czasownikiem dodawać, który wymaga dopełniacza, np. dodawać soli, cukru, mąki, uroku.

Etymologia2015-11-04
Czy rację miał Brückner, łącząc nazwę Niemiec z byciem niemym, niezrozumiałym? O ile dobrze pamiętam, według niego dawno, dawno temu mówiono o siedzeniu na niemieckim, a nie tureckim, kazaniu.
Związek frazeologiczny, który Pani przytacza, jest oczywiście starszy w wersji z przymiotnikiem niemiecki, ale obecnie odnotowywany jest w słownikach w obu wersjach: siedzieć jak na niemieckim lub tureckim kazaniu, obie bowiem oddają metaforyczny sens «słuchać czegoś, nic nie rozumiejąc». Z językiem niemieckim związany był również inny dawny związek frazeologiczny – po niemiecku w znaczeniu ‘niechętnie lub zbyt uczenie’, który odnotowuje „Słownik języka polskiego” pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego (tzw. słownik warszawski) z lat 1900–1927. Już te dwa przykłady pokazują, że nasi przodkowie wyraźnie dostrzegali obcość języka zachodnich sąsiadów. Ale czy rzecz dotyczy stosunków polsko-niemieckich? Nie, ponieważ nadawanie nazwy miało miejsce znacznie wcześniej i nie było sprawą polską, lecz (pra)słowiańską.
Badania etymologiczne wskazują wyraźnie na pochodzenie nazwy Niemiec od przymiotnika niemy, ale nie na gruncie polskim. Aleksander Brückner w swym słowniku etymologicznym (1927) pisał o tej nazwie: „tem uszczypliwem przezwiskiem o ‘niezrozumiałym’, a więc niby niemym człowieku uraczył Słowianin pierwszych Niemców, których napotkał”. Wiesław Boryś w „Słowniku etymologicznym języka polskiego” (2005) jako źródłosłów tej nazwy etnicznej przymiotnik niemy pochodzący od prasłowiańskiego *němъ, który miał znaczenie zarówno ‘pozbawiony zdolności mówienia’, jak i – zapewne – ‘mówiący niezrozumiale, obcym, niezrozumiałym językiem’, co pochodzi prawdopodobnie z pierwotnego *měmъ ‘bełkocący, niewyraźnie, niezrozumiale mówiący. Forma podobna do naszej istnieje w języku czeskim – Němec, w wielu językach słowiańskich są także przymiotniki o znaczeniu ‘niemy człowiek’, jak staroczeskie němec czy serbskie i chorwackie dialektalne nijèmac pochodzące od prasłowiańskiego *němecь ‘ten, kto nie ma zdolności mówienia’, ‘ten, kto mówi niezrozumiale’. Nasi prasłowiańscy przodkowie nie rozumieli mowy plemion germańskich, więc utworzyli nazwę adekwatną do swego o nich wyobrażenia. Sens ten był bardziej czytelny w wiekach wcześniejszych, co odnotowuje „Słownik języka polskiego” Samuela Bogumiła Lindego z lat 1807–1814 w cytatach z pism XVIII-wiecznych: „Niemiec, że niemy jest do mowy polskiej”, „Niemcy tak zwani […], że ten, który odudwóch języków nie umiał, był jak niemy, i przez znaki tylko się rozmawiał […]”.
Ciekawym uzupełnieniem tych etymologicznych poszukiwań może być m.in. artykuł Jerzego Bartmińskiego pt. „Jak zmienia się stereotyp Niemca w Polsce” opublikowany w 1994 roku „Przeglądzie Humanistycznym” (nr 5, s. 81–101; dostępny w Internecie na stronie: http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/Content/8990/Bartminski_Stereotyp_Niemca.pdf), w którym Uczony wskazuje, iż wyobrażenie Niemca jako prototypu „człowieka obcego” opiera się na elementarnej, ogólnokulturowej opozycji swój – obcy, co widać już w zestawieniu nazw Niemiec ‘taki, z którym trudno się porozumieć’ i Słowianin – biorącej początek od rzeczownika słowo – ‘ten, z kim można się porozumieć’. Pojawienie się w XX wieku modyfikacji siedzieć jak tureckim kazaniu może świadczyć o poszerzających się kontaktach językowych naszych rodaków oraz o utrwalaniu w języku kolejnych stereotypów obcego.
PS. Juliusz Słowacki użył także wersji z sanskryckim kazaniem, co odnotowano w tomie 2. „Słownika języka polskiego” Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego z 1902 roku (tzw. słownika warszawskiego).

Różne2015-11-10
Zastanawiamy się z mężem, czy stwierdzenie otoczony z każdej strony jest pleonazmem. Dużo wskazuje na to, że tak, jednakże biorąc pod uwagę, jak często pojawia się w użyciu, mamy wątpliwości. Nie jest to w każdym razie tak rażące i oczywiste jak powszechny okres czasu lub akwen wodny. Bylibyśmy wdzięczni za odpowiedź.
Jeśli wziąć pod uwagę definicję pleonazmu, za który uznaje się niepoprawne wyrażenie lub zwrot, w których część podrzędna gramatycznie zawiera elementy treściowe występujące w wyrazie nadrzędnym, to można uznać połączenie otoczony z każdej strony za taką właśnie konstrukcję. Już w znaczeniu czasownika otoczyć definiowanego jako «ogarnąć coś ze wszystkich stron, dookoła» znajduje się sens wyrażany przez drugą część połączenia: z każdej strony. To czyni Państwa przykład wielce podobnym do podanych np. w „Nowym słowniku poprawnej polszczyzny PWN” pod red. A. Markowskiego pleonazmów, jak *wrócić z powrotem, *kontynuować nadal, *polegać na sobie wzajemnie, *poprawić się na lepsze, *potencjalne możliwości, *cofnąć się do tyłu, *przychylna akceptacja, a także akwen wodny. Myślę jednak, że wielu osobom łatwiej nie zauważyć pleonastyczności połączenia akwen wodny, jako że znajomość łaciny nie jest obecnie powszechna, ale za to konieczna do tego, by zidentyfikować pochodzenie tego rzeczownika od łacińskiego aqua ‘woda’. Rodzime sformułowanie otoczyć z każdej strony nie zawiera chyba takich pułapek…

Składnia2015-11-14
Które sformułowanie jest poprawne: badanie na reprezentatywnej grupie respondentów czy może badanie w reprezentatywnej grupie respondentów?
W polszczyźnie ogólnej bada się coś (język, literaturę, skład gleby, krew, zawartość cukru we krwi itd.), a także prowadzi, przeprowadza, podejmuje badania czegoś lub nad czymś. Słowniki odnotowują ponadto związek frazeologiczny mający zasięg środowiskowy, medyczny: badanie na coś w znaczeniu «badanie w celu stwierdzenia obecności jakiegoś wskaźnika lub określenia jego poziomu» (np. badanie na cukier, na cholesterol, na obecność wirusa HIV, narkotyków, alkoholu, na nosicielstwo wirusa). Mamy też możliwość wskazania, że badania (naukowe, statystyczne, medyczne) były prowadzone na kimś lub na czymś – „Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN” pod red. A. Markowskiego podaje przykłady Badał te preparaty na małpach. Kosmetyki hipoalergiczne są specjalnie badane na ochotnikach. W Narodowym Korpusie Języka Polskiego (www.njkp.pl) znajdujemy znane sformułowania: badanie na reprezentatywnej grupie, badanie na losowo wybranej grupie, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbce dorosłej ludności, na grupie chorych, badanie na nauczycielach wszystkich typów szkół. Argumentem za używaniem w interesującym Panią sformułowaniu właśnie przyimka na jest również sens, jaki odnotowuje „Uniwersalny słownik języka polskiego” pod red. S. Dubisza: przyimek na «poprzedza nazwę rzeczy, którą wykorzystuje się jako podstawę lub podłoże przy wykonywaniu danej czynności». Wprawdzie słownik podaje w tym miejscu jedynie przykłady: Mięso smażyła na smalcu, jaja sadzone na maśle, a ryby na oleju. Ten rosół jest na wołowinie, nie na kurczaku. Narysuj mi na kartce, jak do ciebie trafić, lecz nie ma wątpliwości, że przyimka na możemy użyć równie z w odniesieniu do grupy, o której mowa w pytaniu, ponieważ to grupa (np. respondentów) jest podstawą wykonywanych badań.

Wyrazy obce2015-11-14
Zwracam się z pytaniem dotyczącym terminu self-publishing. Spotkałam się z tłumaczeniem go na słowo samopublikowanie, jednakże nie do końca oddaje ono sens tego anglojęzycznego terminu. Jak należałoby go więc tłumaczyć?
Wydaje się, że zjawisko self-publishingu jest zbyt świeże w polskiej rzeczywistości wydawniczej, by można było formułować jednoznaczne opinie na temat językowej postaci samego terminu. Zapożyczenie self-publishing uzupełnia obecnie nasz rodzimy słownik. Im świeższe są zjawiska pozajęzykowe, tym trudniej jest zaproponować tłumaczenie ich nazw. Może się okazać, że zostaniemy przy anglojęzycznej grafii wyrazu, a jedynie dostosujemy go do polskiego systemu fleksyjnego, jak weekend, T-shirt.
W wypadku słowa self-publishing trudność formułowania sądów językowych polega też na tym, że ma ono jeszcze nieustabilizowane znaczenie w języku polskim. Obecnie można mu przypisać dwa sensy: 1. ‘samopublikowanie’ oraz 2. ‘samowydawanie’.
Samopublikowanie polega na tym, że autor sam ponosi całkowity koszt publikacji, a także osobiście zajmuje się reklamą, sprzedażą, dystrybucją i magazynowaniem swojego wydawnictwa, natomiast samowydawanie (pisarstwo niezależne) to zjawisko polegające na wydawaniu przez autorów niezależnych swoich dzieł w formie e-booków lub rzadziej książek drukowanych bez udziału wydawnictwa (obie definicja za: Wikipedia). O ile samopublikowanie, nazywane także samowydawnictwem, znane jest w Polsce – w swoim własnym wydawnictwie książki wydają m.in. W. Cejrowski, B. Wołoszański, o tyle czymś stosunkowo nowe jest wydawanie książek poza wydawnictwami, jedynie w formie elektronicznej. I tu właśnie pojawia się słowo self-publishing w znaczeniu ‘samodzielne publikowanie książek bez pośrednictwa wydawnictw’. Krytycy zjawiska dodają, że zazwyczaj są to książki, które nie zyskały aprobaty wydawnictw działających na rynku księgarskim.
Może się wydawać, że polszczyźnie byłyby potrzebne dwa terminy: samowydawanie oraz samopublikowanie (samowydawnictwo), by oddać znaczenie amerykańskiego self-publishing. Czy jednak zamiast pisarzy zaczniemy mieć również *self-publisherów, bo w gruncie rzeczy osoby, które piszą książki, jak i je wydają, nie są wyłącznie pisarzami. Doradzam odrobinę cierpliwości, bo czas pokaże, czy na rynku polskim przetrwa obecnie funkcjonujący podział ról, zgodnie z którym jedni piszą książki, a drudzy na nich zarabiają. Bo w tym tkwi chyba całe novum zjawiska nazywanego self-publishingiem.

Frazeologia2015-11-24
Szanowni Państwo, proszę mi powiedzieć, czy w tytule książki podtytuł należy ująć w cudzysłów: „Elektronadwrażliwi uchodźcy czyli ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Cudzysłów w podtytule jest zbędny. Pomimo że podtytuł przyjmuje formę motta rozpoczynającego „Medaliony” Zofii Nałkowskiej: Ludzie ludziom zgotowali ten los, to w pewnym sensie cytatem już nie jest, jako że znane, pamiętne motto weszło do kanonu tzw. skrzydlatych słów, czyli – jak definiuje je Janusz Sławiński w „Słowniku terminów literackich” – często przytaczanych cytatów ze znanych utworów literackich, które z czasem weszły do frazeologii języka potocznego (motto Nałkowskiej odnotowali Henryk Markiewicz i Andrzej Romanowski w swym obszernym tomie „Skrzydlate słowa”). Fakt, że cytat ów wszedł do frazeologii, sprawia, że traktujemy go jak inne związki frazeologiczne, których wszak nie ujmujemy w cudzysłów, jak np. Był jego prawą ręką. Awans dostał na piękne oczy. Oczy im się zaświeciły na widok takiej góry pieniędzy itp.
W podanym tytule zgodnie z zasadami interpunkcji polskiej należałoby postawić przecinek przez spójnikiem czyli wprowadzającym zdanie współrzędne wynikowe (zob. http://sjp.pwn.pl/zasady/370-Zdania-wspolrzedne-polaczone-spojnikami-przeciwstawnymi-wynikowymi-synonimicznymi;629784.html).



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11